wtorek, 30 października 2012

Stempelki

Hej dziewczyny. Dzisiaj bardzo proste zdobienie, zakupiłam ostatnio zestaw stempelkowy Essence. Cały czas ćwiczę i świetnie się przy tym bawię:) Fajna sprawa taki stempelek, ale trzeba dojść do wprawy. Jeszcze jedna fajna rzecz to to że wzorek wyraźnie wychodzi gdy użyjemy gęstego lakieru, także możemy wykorzystać wszystkie stare lakiery, które nie nadają się do zwykłego malowania. 






Jak widać na zdjęciach, trochę mi się wzorek zamazał, ręka zadrżała, ale mam nadzieję że szybko dojdę do wprawy. Pozdrawiam

sobota, 27 października 2012

Sally Hansen Insta-Dri

Cześć dziewczyny. Dzisiaj kilka słów na temat lakieru Sally Hansen Insta-Dri. Jestem posiadaczką numeru 210 Presto Pink. Nie byłam nigdy przekonana do droższych lakierów ponieważ wolę kupić kilka w różny kolorach niż jeden. Na ten lakier skusiłam się będąc na zakupach w Pepco. Warto tam się wybrać po lakiery, są różne lakiery typu Sally Hansen, Revlon, Rimmel w bardzo fajnych cenach. Ja za mój dałam 7.99 więc naprawdę warto. Dodatkowym plusem jest to, że lakiery są zapakowane w folię więc mamy pewność, że nikt z klientów ich nie odkręcał. W regularnej cenie bym go nie kupiła. Przy pierwszym podejściu myślałam, że ten lakier wyrzucę do kosza! Miałam krótkie paznokcie i nie mogłam sobie z nim poradzić. Lakier nie ma pędzelka, ma pędzel!!! Wielki jak na lakier do paznokci, dla mnie zdecydowanie za duży, robiły mi się zacieki, lakier oblał mi skórki, a śmierdzi chemią niemiłosiernie. Po jakimś czasie dałam mu drugą szansę i to była dobra decyzja:) Miałam już długie paznokcie i lakier zachował się już zupełnie inaczej. Pędzel idealnie dopasował się do kształtu paznokcia i przy odpowiednim nabraniu lakieru sunął gładko po paznokciu. Malowanie stało się przyjemnością. Przy jednym pociągnięciu pokrywa równo całą płytkę, wystarczy jedna warstwa do pełnego krycia. Chemiczny zapach szybko się ulatnia, także można wytrzymać. Lakier bardzo szybko wysycha. A co do trwałości to jest średnia. 





Kolor który wybrałam bardzo mi się spodobał na paznokciach. W butelce wyglądał jak zwykły, czysty róż. Na paznokciach moim zdaniem wygląda bardzo elegancko. Aż się zdziwiłam że różowy może tak wyglądać. Polecam ten lakier ale tylko do malowania długich paznokci. A Wy Dziewczyny macie jakieś doświadczenie z tym lakierem???

piątek, 26 października 2012

Krem do rąk

Dzisiaj post o kremach do rąk. Myślę, że to jest taki kosmetyk który powinien znaleźć się w kosmetyczce, torebce i kieszeni:) każdej kobiety. Zdecydowanie niezbędna rzecz. Krem do rąk bezpośrednio wpływa na wygląd paznokci, a szczególnie skórek. Warto wyrobić sobie nawyk częstego kremowania dłoni. Jeszcze do niedawna u mnie było z tym kiepsko:( Ale z czasem krem do rąk zaczął pojawiać się wszędzie tak gdzie ja, w torebce, kosmetyczce, łazience, samochodzie i w kuchni. Staram się w szczególności smarować ręce przed i po myciu naczyń, tym bardziej że rzadko myję naczynia w rękawiczkach, no i myje w gorącej wodzie, bo strasznie lubię. Wiem że to "śmierć" dla moich dłoni, próbuję z tym walczyć. Czasami się udaje a czasami nie:(
Zawsze posiadam tak około 5 sztuk różnych kremów. Przeważnie zmieniam marki ale mam jeden ulubiony do którego zawsze wracam, jest to krem kokosowy z Ziaji. Ma rewelacyjny zapach i po prostu go kocham.


Aktualnie mam przy sobie trzy sztuki, a dwie się gdzieś błąkają:) 
Pierwszy to krem firmy Anida glicerynowo- cytrynowy z silikonem i prowitaminą B5. Ma 100 ml.  Można go kupić w sklepach z artykułami BHP bo jest on przeznaczony do rąk które są bardziej narażone na niekorzystne działanie czynników zewnętrznych. I rzeczywiście tak jest, zostawia on na skórze powłokę która chroni ręce i jak krem wsiąknie to od razu nie schodzi po pierwszym myciu rąk. Ten krem jest świetny do używania przed i po myciu naczyń. Myślę że to właśnie sylikon tak zabezpiecza dłonie. Niektórych może odstraszać mocny zapach gliceryny i cytryny. Naprawdę warto się zaopatrzyć w taki krem "roboczy", nie wiem ile kosztuje bo ja go ukradłam mężowi:)
Drugi to krem z rossmanna, ostatnio go kupiłam w promocji po niecałe 2,5 pojemność również 100 ml. I jestem bardzo z niego zadowolona, błyskawicznie się wchłania, jest bardzo wydajny, a cena rewelacyjna, zapach przyjemny. Ogólnie same zalety, na pewno jeszcze wypróbuję innych zapachów.
A trzeci to mój ukochany kokosek. Pojemność 80 ml, ceny dokładnie nie pamiętam, ale na pewno około 5 zł. Często używam go jak siedzę przed komputerem, pachnie ślicznie,  poza tym pielęgnuje i nawilża skórę dłoni. Producent umieścił na opakowaniu napis "terapia dla skóry i zmysłów", na mnie to działa.
Także dziewczyny, używajcie kremów do rąk bo warto.
Pozdrawiam

czwartek, 25 października 2012

I jeszcze jeden...

I jeszcze raz w roli głównej lakier colour & go od Essence nr 126 date in the moonlight. Na pierwszy rzut oka kolor wygląda jak ciemny granat. W butelce zatopione są migocące brokaciki, niebieskie i ciemno zielone. Kolor jest fajny ale myślałam że ten brokat będzie bardziej widoczny na paznokciach a tak to trzeba się naprawdę przyjrzeć na paznokcie by je dostrzec. Plus oczywiście za świetne żelowe wykończenie, poręczną buteleczkę, wygodny pędzelek, szybkie schnięcie lakieru i niestety wielki minus za trwałość, a raczej brak trwałości lakieru:) Pozdrawiam









środa, 24 października 2012

Kolejny colour&go

Nie mogłam się powstrzymać i kupiłam kolejny lakier z Essence kolor 127 i love bad boys. Poprzedni lakier z tej firmy bardzo mnie rozczarował swoją trwałością. Miałam nadzieję, że to był pech i trafił mi się taki egzemplarz. Ale niestety nie:( kolejny lakier jest identyczny. Wykruszył się z paznokci po pierwszym, dłuższym kontakcie z wodą. Ale wszystko mu wybaczam bo kolor jest cudowny:)






Kolor jest prześliczny ale trudny do opisania:) w cieniu wygląda jak taki przybrudzony błękit a w słońcu troszkę zachodzi pod mięte. Drobinki brokatowe są błękitne i ślicznie błyszczą w słońcu. Pomimo tej marnej trwałości to i tak ciągnie mnie do tych lakierów, bo kolory są przecudowne:) Lakier szybko schnie, pędzelek jest dobrze skrojony, ze zmywaniem też nie ma problemu. Nie licząc trwałości to lakier jest naprawdę ok.

wtorek, 23 października 2012

Maybelline NY

Witajcie, dzisiaj przedstawię lakier, który niedawno był w promocji w Naturze. Maybelline New York, numer 446. Cena była super, bo 4.99 więc musiałam się koniecznie skusić. Lakier na pierwszy rzut oka ma kolor szary z białymi, różowymi i błękitnymi drobinkami, ale w różnym świetle wygląda inaczej. W świetle dziennym jak dla mnie jest trochę za smutny, chyba że bardzo mocno świeci słońce, w świetle sztucznym kolor wpada w ciepły brąz. Buteleczka jest bardzo wygodna, ma pojemność tylko 7 ml i po jednym malowaniu widać ubytek, pędzelek jest długi, wąski i spłaszczony, dobrze się maluje paznokcie. Do pełnego krycia potrzeba dwie lub trzy warstwy, zależy to od długości paznokcia.Trwałość lakieru jest średnia, u mnie wytrzymał tylko 2 dni, ale pewnie mój nawyk mycia naczyń w gorącej wodzie go wykończył:) Ze zmyciem tego lakieru nie miałam większych problemów. Ogólnie to za tą cenę promocyjną to polecam:) 






niedziela, 21 października 2012

czwartek, 18 października 2012

Pierwsze cieniowanie

Hello, dzisiaj pokaże moje pierwsze cieniowanie. Nie jest dokładnie, na razie się uczę:) Niestety trudno mi było zrobić dobre zdjęcie i uchwycić efekt. Mam nadzieję że będzie mi szło coraz lepiej:)






1. Wibo Express growth nr 140
2. Miss sporty nr 340
3. Catrice 020

wtorek, 16 października 2012

Essence Colour&Go

HEJ. Czasami mam taki dzień, że mam ochotę na pomalowanie paznokci tylko jednym lakierem, bez wzorków, zdobień. I właśnie wtedy, przy okazji będę umieszczać posty z recenzją danego lakieru.
Byłam ostatnio na zakupach lakierowych, niestety zdarza mi się to ostatnio rzadko. Kupiłam parę fajnych lakierów które będę z czasem pokazywać. Zacznę od tego który jest moim numerem jeden, ale długo nim nie pozostał. Jest to lakier Essence z nowej kolekcji colour & go kolor 135 i'm bluetiful.Trafna nazwa:)






Kolor tego lakieru jest dosłownie powalający, strasznie mi się podoba!!!! Genialny, rewelacyjny, boski!!! Jak pomalowałam paznokcie to wzroku nie mogłam oderwać, słowo daję! Jak odwiedziłam Naturę i zobaczyłam nowe lakiery z Essence to ten kolor pierwszy rzucił mi się w oczy i oczywiście musiałam go mieć. Lakier na paznokciu wygląda jakby miał żelową powłokę, świetnie to wygląda bo się cudnie błyszczy. Nowe opakowanie jest również super, podobnie jak pędzelek, bardzo dobrze się nim maluje, lakier szybko schnie. Lakiery Essence w starych opakowaniach w ogóle mnie do siebie nie przekonały, dlatego nie mam ani jednego. Wydawały mi się strasznie przeciętne i takie bez wyrazu. Dlatego nie mogę porównać starej wersji do nowej jeśli chodzi o jakość. Nowe są milion razy lepsze jeśli chodzi o wygląd.
No i teraz muszę przejść do gorszej części, czyli minusów. Wśród wielu plusów jest jeden wielki minus. Lakier jest bardzo nietrwały:( Zdjęcia powyżej zostały zrobione wczoraj wieczorem, od razu musiałam zobaczyć jak wyjdzie zdjęcie. Dobrze że nie czekałam do rana, bo by po prostu zdjęcia nie było:) Jak się obudziłam rano (około 12 godzin od pomalowania) zobaczyłam mały odprysk. Pomyślała, że może źle pomalowałam paznokcie i powietrze podeszło albo zadarłam guzikiem od poduszki, różnie się zdarza. Ale nawet nie pomyślałam co się zdarzy później. Po pierwszym umyciu naczyń lakier po prostu zaczął się kruszyć na paznokciach!!! Masakra. Teraz odpryski są wielkie, już prawie nie ma co zmywać:) Z żadnym lakierem nie miałam takiej przygody. Nie wiem dlaczego tak się stało, może lakier nie daje rady z tym brokatem, może jest go za dużo i przez to się łuszczy. I teraz prośba do Was dziewczyny, jeśli macie ten lakier to proszę napiszcie mi jak wasz się zachowuje na paznokciach. Może to ze mną jest coś nie tak.
Szkoda:'( że tak wyszło, ale i tak polecę przy najbliższej okazji do Natury i kupie więcej tych lakierów, bo są PRAWIE idealne, niestety w życiu nie można mieć wszystkiego....Pozdrawiam:)

sobota, 13 października 2012

Nadciąga jesień

Hej dziewczyny, u was za oknem też tak ponuro? Malowanie paznokci to moim zdaniem idealne zajęcie aby nie popaść w jesienną depresje. Ja z nią stale walczę i dzięki robieniu nowych zdobień wygrywam. Dzisiaj pokażę Wam co ostatnio udało mi się zmajstrować. Może trochę banalne i proste w wykonaniu ale mi się strasznie spodobało u innej blogerki (niestety nie pamiętam jakiej) i postanowiłam zrobić to na moich paznokciach. Zmieniła kolorystykę na bardziej jesienną:) Ale na szczęście nie smutną.








1. Catrice 530 Up in the air
2.Wibo express growth 307 i 63
3. Ados extra long lasting 597